Świstoklik.

wtorek, 21 lipca 2015

Rozdział 8. Początek zabawy.

 Drzwi otworzyły się z hukiem i weszła do dormitorium nr 5 drobna blondynka mieszkająca obok. Wyraz jej twarzy wyraźnie mówił, że jest czymś bardzo zdenerwowana. Niebieskie oczy dziewczyny ciskały błyskawicami w mieszkające tu Gryfonki. Evelyn Bracks była z tego znana - lubiła sobie wszystkich podporządkować pod siebie, a jak ktoś jej się sprzeciwiał - został zmieszany z błotem.
- Nie umiecie być cicho?! - krzyknęła.
 Dziewczyny spojrzały po sobie i wzruszyły ramionami, powodując większą irytację blondynki, która była na skraju wytrzymałości. W dormitorium nr 5 mieszkały dziewczyny, które jako jedyne nie bały się tej blondynki, która uważała się za kogoś lepszego od innych. Lily i Mary umiały jej doskonale grać na nerwach i doprowadzać w stan szewskiej pasji.
- Umiemy, ale jak widzisz nie chcemy. - warknęła Marlena, zanim jej nowe współlokatorki zdążyły zareagować. Twarz panny Bracks wykrzywiła się w zdziwieniu przez słowa brunetki.
- A ty to kto? - powiedziała z wyższością.
- Marlena. Marlena McKinnon. A ty to kolejna malowana blondynka uważająca się za lepszą od innych? - uśmiechnęła się wrednie.
- Evelyn Bracks. Królowa clubu fanek Huncwotów, byłam pierwszą dziewczyną Syriusza Blacka. - przybrała charakterystyczny dla siebie wyraz twarzy.
 Każdy doskonale wiedział, że panna Bracks uwielbia się tym chwalić. Nikomu otwarcie nie powiedziała, ale każdy mógł śmiało twierdzić, że ta drobna blondynka jest zakochana do szaleństwa w Łapie, który jej... nie lubił. Straciła u niego szansę, gdy w czwartej klasie ogłosiła wszem i wobec, że jej się oświadczył. Dziewczyny z piątki do tej pory nie mogą zapomnieć kłótni, która odbyła się między nimi w Pokoju Wspólnym. Evelyn dosyć długo była obrażona na młodego Blacka, ale gdy dowiedziała się o tym, że ma nową dziewczynę - puściła upokorzenie jakie doświadczyła w niepamięć i dalej zalecała się do niego.
- Myślisz, że na kimś robisz wrażenie? - zaśmiała się Evans.
- Szlama Evans, nie wie jak odzywać się do lepszych. Co Ci się stało w nogę? - zadrwiła przenosząc wzrok z zabandażowanej nogi na twarz rudowłosej. Zanim się zorientowała stały przy niej trzy dziewczyny z różdżkami w rękach.
- Odszczekaj to, - warknęła Mary, czerwieniąc na twarzy.
- Bo co?
- Bo... - zaczęła Marlena, ale nie było jej dane dokończyć.
- PRZESTAŃCIE! BLONDYNA WYŁAŹ, DZIEWCZYNY ZOSTAWCIE JĄ, NIE WARTO. - krzyknęła głośno Evans, sprawiając, że wszyscy na nią spojrzeli. Panna Bracks podniosła wysoko głowę i wyszła, a dziewczyny z piątki usiadły na łóżku Lily.
- Gdybyś nie zaingerowała to pewnie bym w nią czymś walnęła... Przydałoby się tak rąbnąć ją jakimś zaklęciem. Tak..odłuczyła by się tego zachowania. - Zgadzam się z tobą, Mary. - powiedziała Emily.
- Jak to możliwe, że nie trafiła do Slytherinu? - poskarżyła się panna MaKinnon.
- Skąd mamy wiedzieć? Chociaż jak kiedyś nad tym myślałyśy, to Emily wysunęła teorię, że Blondyna mogła prosić Tiarę o przydzielenie do Gryffindoru. - powiedziała Lily.
- Nie lubicie się - Marlena uśmiechnęła się przebiegle. - Czemu?
- W czwartej klasie podobał mi się pewien chłopak - na wspomnienie o chłopaku Evans wyraźnie posmutniała - Blondyna, nie wiadomo skąd dowiedziała się tym i ośmieszyła mnie przed nim. W sumie ja nie byłam lepsza... Dwa tygodnie leżała w Skrzydle Szpitalnym. - uśmiechnęła się.
- Wredna żmija. - prychnęła Marlena. - Która godzina?
- 6 - Mary uśmiechnęła się do brunetki.
- Ona powie każdemu o tym bandażu... - zakryła twarz w dłonie Ruda.
- I tak każdy by się dowiedział... - wzruszyła ramionami Mary, sprawiając, że każdy na nią spojrzał. - No co? Przechodziła koło Grubej Damy, a ona jest znana z siania plotek. Idę spać.
- Ja też. - ziewnęła Mary, po czym wszystkie rozeszyły się po swoich łóżkach. Nawet Lily usnęła ale przed tym nastawiła budzik na 8, choć wiedziała, że się nie wyśpi.

~*~

- Rogacz, wyłącz to... - warknął sennie Syriusz, rzucając się na łóżku.
- Balck, psie jeden! Budzik jest koło twojego łóżka. - ziewnął Potter nie otwierając oczu.
- Reniferku, zrób to dla mnie...
- Ja Ci dam 'Reniferka'! - James rzucił się na łóżko przyjaciela zrzucając przy tym budzik na podłogę, sprawiając, że się wyłączył. Łapa wiedział co zrobi Potter i w ostatniej chwili podniósł się gwałtownie unikając zderzenia z rozpędzonym Rogaczem, który wpadł na ścianę. Młody Black wybuchnął śmiechem tak typowym dla siebie; głośnym i długim.
- Zemszczę się! - wykrzyknął James, podnosząc się z łóżka swojego przyjaciela i wskazując na niego oskarżycielsko palcem.
 Jego włosy były bardziej roztrzepane niż zwykle. Spowodowane było to chyba niewyspaniem i nocną 'zabawą'.
Każdy doskonale wiedział, że jeśli by się teraz zobaczył, wpadł by w panikę. Taki już był Potter - dla niego najważniejsze były włosy... no i quidditch i przyjaciele. Położył rękę na głowie, gdzie zapewnie będzie mieć guza. Jęknął cicho i spojrzał swoimi brązowymi oczami na Syriusza, który śmiał się do rozpuku.
- Jak? Zrzucisz mnie z miotły czy może oszpecisz? - parsknął śmiechem rozbudzony Łapa.
- Mam inny pomysł... - uśmiechnął się chytrze i wszedł do łazieniki, zostawiając za sobą zdziwionego chłopaka, który nawet nie wiedział jaka staszliwa kara go czeka, bo pochłonięty był rozmyślaniem o rudych włosach jakie widział w nocy.

~*~

 Cztery rozchichotane dziewczyny szły korytarzem w stronę Wielkiej Sali. Lily, choć spała zaledwie 2 godziny trzymała, się na nogach (jeśli tak można nazwać utykanie na jedną nogę), dzięki elilsirowi na niewyspanie z którego zazwyczaj korzystała Mary. Rudowłosa przekonała się do Marleny i znalazła z nią wspólny język już w czasie porannej rozmowy, taki szybki czas porozumienia był jej rekordem zważywszy na jej wybuchowy charakter. Uśmiechnęła się promiennie do panny McKinnon i Jones, które szły obok owinięte szalikami Gryffindoru. Wchodząc do Wielkiej Sali wywoławy furorę przez urodę Mary i utykanie na nogę Evans, która grała w meczu. Nie zwracajac uwagi na przeszywające spojrzenia usiadły na swoich miejscach i posunęły się nowej koleżance, która usiadła między Mary, a Lily, po czym zaczęła rozmawiać z tą pierwszą. Rudowłosa natomiast spojrzała na siedzących przed nią Huncwotów.
- Remusie, już wróciłeś? Jak czuje się twoja mama - zapytała z uśmiechem Lily. Widziała wczoraj jak szedł w stronę gabinetu dyrektora, więc...
- Tak, Lily. Dobrze. - powiedział niepewnie, patrząc przy tym intensywnie w swój talerz. Rudowłosa wiedziała, że chłopak nie lubi o tym rozmawiać, więc nie drążyła dalej tematu. Nie zauważyła pary wlepionych w nią oczu.
- Jak Ci się spało, Ruda? - uśmiechnął się tajemniczo i przeczesał włosy ręką. Dziewczyna zesztywniała tak samo jak jej przyjaciółki i spojrzały wszystkie razem na niego.
- Dobrze, a tobie, Syriuszu? - przegryzła delikatnke wargę i spojrzała w niego niepewnie. Chyba nawet reszta Huncwotów nie wiadziała o co chodzi ich przyajcielowi.
- Doskonale. - mruknął i posłał jej spojrzenie pod tytułem 'Musimy pogadać'. Spojrzała na niego z niepokojem i przegryzła wcześniej przygotowaną kanapkę. Odeszła od stołu z kanapką w ręku i skierowała się do Wyjścia. Po chwili i Łapa zbierał się do wyjścia. Potter złapał go przed tym za ramię i szepnął coś na ucho a brunet skinął głową. Po chwili jego również nie było. Zostawili zszokowanych przyjaciół samych.

~*~

 Podniosła z niepokojem głowę tak, aby widziała jego twarz. Był od niej o głowę wyższy i lepiej zbudowany. Przy nim czuła się mała, choć wcale niska nie była. Jej 170cm uważała za wzrost idealny, ale przy nim...
 Siedziała właśnie w jakieś opuszczonej sali i stukała palcami w blat ławki. Zaprowadził ją tutaj od razu po wyjściu z Wielkiej Sali. Zmrużyła delikatnie brwi i przypatrzyła się chłopakowi stojącemu przed nią.
- Pokażesz nogę? - zapytał w końcu. Dziewczyna spojrzała na niego z strachem i niepewnością, po czym skrzyżowała ręce na piersi. - Albo zrobisz to po dobroci, albo sam to zrobię. - wzruszył ramionami, jakby grożenie dziewczynie było dla niego codziennością. Po dłuższym zastanowieniu nie wątpiła nawet czy tak jest. Domyśliła się również, że nie żartował. - Prawą. - dodał, kiedy rudowłosa podnosiła lewą nogawkę. Westchnęła i podniosła nogawkę. Uśmiechnął się przebiegle, gdy zobaczył bandaż. - Wiedziałem, że to ty. Jesteś animagiem? - zaśmiał się.
- Nie twój interes. - warknęła.
- Wiedziałem. - uśmiechnął się i usiadł koło niej. - W co się zamieniasz?
- W nic.
- Dobra, nie musisz mówić, ważne, że wiem.
- Skąd?
- Od ciebie.
- Yyy...?
- Uszy i oczy mam wszędzie... - uśmiechnął się tajemniczo i skierował się do drzwi - Nie martw się, nikomu nie powiem. Nawet reszcie. - rzucił przez ramię, po czym zniknął za framugą dumny z tego do czego doszedł.

~*~

 Mecz trwał już dobrą godzinę ale rezultaty były opłakane. Ani Gryffindor, ani Slyherin nie mieli dużej ilości punktów. W prawdzie dom Lwa prowadził 30 punktami, to opłakana pogoda nie pozwalała Ścigającym na zdobywanie punktów.
 James był wysoko ponad innymi graczami i mógł wszystko oglądać z góry. Zwykle opanowany Szukający był nieopanowany; jakby coś wytrącało go z równowagi. I rzeczywiście. Już kilka razy przyłapał się na patrzeniu w stronę rudowłosej Gryfonki śmigającej z zawrotną prędkością na miotle. Uśmiechnął się, po czym nerwowo się rozejrzał po boisku, wypatrując Złotego Znicza.
ŁUP!
Tłuczek uderzył w Lily, a jacyś Ślizgoni przybili ze sobą piątki. Widział jak dziewczyna stara się opanował miotłę i nie spać. Czuł jak jego serce waliło.
ZŁOTY BŁYSK.
 Z prędkością światła pomknął w stronę złotego błysku, który, niestety, nie było dobrze widzieć. Chciał już zakończyć ten mecz, chciał aby drużyna była już spokojna... Zwęził oczy w ciasną szparkę i przyjrzał się rudowłosej nad której głową był znicz. Podleciał obok Evansównej i pochwycił ręką znicza, ale poczuł przeraźliwy ból w brzuchu, a później tylko ciemność...


~*~

 Siedziała obok rudowłosej na łóżku w Skrzydle Szpitalnym i kątem oka patrzyła na nią ze strachem. Przegryza wargę, pomyślała ze zdziwieniem i pewnością tego co widziała. Zmrużyła delikatnie brwi i przyjrzała się chłopakowi leżącemu przed nią.
 Ciemno brązowe włosy leżały w dość nietypowy dla niego sposób na czole. Na twarzy nie było tego charakterystycznego dla niego uśmieszku, który gościł u niego praktycznie cały czas. Nie emitował tą energią i pewnością siebie. Na łóżku leżał zupełnie obcy człowiek. Nie osoba jaką znała od pięciu lat, nie człowiek, który bawił się swoim zniczem i podrywał jej przyjaciółkę.
 Przez ostatnie dwa tygodnie, które już tu leżał James, Huncwoci zaniechali swojej działalności i łypali ze złością na każdego napotkanego Ślizgona. Najgorzej mieli jednak członkowie drużyny domu Salazara Slitherina. Syriusz, w ramach zemsty, pozamieniał każdego z nich w dziewczynki. Gryfonki z piątego roku chodziły przygaszone, nawet Marlena, która go nawet nie znała. Lily gryzły wyrzuty sumienia. Uważała, że to ona powinna leżeć zamiast niego. Nawet wygrany przez nią konkurs nie poprawiał jej nastroju. Prawda była taka, że zrobiła byle jaki eliksir aby nie było, że nad tym wogóle nie myślała.
 Przełknęła ślinę i rozejrzała się po sali. Siedziali tam wszyscy, bo Potter powinien się dzisiaj obudzić. Przerażał ich fakt, że za tydzień* wyjadą z Hogwartu na święta, a jeśli Rogacz się nie obudzi to zostanie wywieziony do Św.Munga. Pokręciła przecząco głowę i spojrzała do bruneta, który od dłuższego czasu jej się przypatrywał.
 Widziała smutek w jego oczach, ale i coś nowego, coś czego jeszcze nigdy wcześniej nie widziała. Uśmiechnął się delikatnie, a ona poczuła jak na jej policzki wkrada się purpura. Przegryzła wargę w Evansowy sposów i przeniosła spojrzenie na otwarte okno chcąc uniknąć spojrzenia jego ciemnych tęczówek. Bała się tego co się z nią dzieje, tego, jak ten chłopak na nią działa. Żałowała, że wtedy poszła na ten poranny spacer, nie spotkałaby go i wszystko byłoby postaremu.
 Nie umiała się sama przed sobą przyznać, że zaczyna zależeć jej na tym brązowowłosym chłopaku.
 Podniosła się z zakurzonego łóżka i wygładziła dłonią spódniczkę. Schyliła się i szepnęła coś rudołosej na ucho, po czym wyszła z Skrzydła Szpitalnego, odprowadzona czujnym spojrzeniem szarookiwgo, który powtórzył jej czynność.
Koniec zabawy... Trzeba skreślić nazwisko. 


* przepraszam wszystkich jeśli pomyliłam miesiące, ale nie mogę tego dłużej ciągnąc, bo mam naprawdę dużo pomysłów na okres po świętach. W planach mam 13 rozdziałów na 5 rok, więc... Muszę się streszczać.

Rozdział pisałam dosyć szybko, ale zaczęła właśnie czytać Trylogię Czasu i tak się opuźniło dodanie. Mam nadzieję, że wybaczycie mi to.
'Coś czego się nie spodziewacie' miałam na myśli wypadek Jamesa, ale nie wiem czy ktoś się domyślił. Mecz jest tak do dupy opisany, bo komplenie nie miałam głowy i nie wiedziałam jak to opisać.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że pojawią się komentarze.

7 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Witam!
      No w końcu nowy rozdział! Zaczynałam się bać, że będziesz chciała usunąć bloga! Może jestem trochę przewrażliwiona, ale ostatnio pożegnałam dwa inne opowiadania i teraz tak mam. Wracając do rozdziału.
      Czemu w rolę jakiś tępych dziewczyn lub, które mają nie po kolei w głowie zawsze wcielają się blondynki? To na prawdę irytujące. Sama mam włosy w odcieniu blond, a głupia nie jestem. Wybacz, ja tak po prostu mam, że nienawidzę żartów o blondynkach i wg, to bardzo przykre, kiedy ktoś ocenia twoją inteligencję na podstawie posiadania takich a nie innych włosów.
      ,,W sumie ja nie byłam lepsza... Dwa tygodnie leżała w Skrzydle Szpitalnym." Haha! Kocham Twoją Lily! <3
      Czekaj, czekaj... to Rogacz też wie o sekrecie Rudziutkiej? No, bo w tym momencie można pomyśleć, iż wziął pelerynę-niewidkę i poszedł za nimi:
      ,,Po chwili i Łapa zbierał się do wyjścia. Potter złapał go przed tym za ramię i szepnął coś na ucho a brunet skinął głową. Po chwili jego również nie było." Mam racje?
      Nie, nie, nie, nie! Czy mówiłam już nie? Powiedz, że Syriusz nie będzie chciał się zbliżyć do Emily (bo to o nią chodzi w ostatnim momencie, nie?) tylko po to, żeby ją zaliczyć! Oczywiście nadal będę go kochała, ale nie o to w tym chodzi! Szkoda mi jej, polubiłam ją (chociaż nie tak jak Łapcię !(♥).
      Życzę Ci, abyś utopiła się w morzu weny oraz z niecierpliwością oczekuję nn!
      Selene Neomajni

      Usuń
    2. Jak ja uwielbiam twoje komentarze. :"D Przepraszam, że wcieliłam w rolę Evelyn blondynkę, ale robię ją na podobieństwo mojej...em... 'koleżanki' z klasy, której nie cierpię. Taka pusta idiotka. Wybacz, jeśli cię uraziłam. :D
      Nie zdradzę, bo będzie spojler czy Potter wie. ;3
      Prawdę mówiąc to Black - będzie chciał się zbliżyć. I uwierz mi właśnie przez to cała moja historia się pogmatwa. :D Nawet nie wiesz ile się namęczyłam w kwietniu pisząc 'scenariusz'. Ogółem rozdziały pisze bez planowania, po prostu lubię wiedzieć co mam napisać. :D
      Hah, dziękuje za komentarz i również się nie martw. O zanik weny nie martw się bo jak narazie mam jej za dużoooooo! :D Również pozdrawiam. ;*

      Usuń
    3. Czekaj, czekaj (chwilowo się nie orientuję)... ,,Prawdę mówiąc to Black - będzie chciał się zbliżyć."
      Czy w ten sposób co myślę *porusza sugestywnie brwiami, a na jej twarz wpływa TEN uśmieszek*?
      Ja i tak wiem, że James wie, Lily nie wie, a Syriusz wie! Miło mi, że podobają Ci się moje komentarze :)
      Selene Neomajni

      Usuń
  2. Witam serdecznie :)
    Jednak to nie był Syriusz, tak jak się spodziewałam, tylko jakaś blondynka, która miała naprawdę paskudny charakter. Dobrze, że dziewczyny stanęły w obronie Lily. Widać, że Marlena od początku jest dobrą przyjaciółką i dogaduje się z resztą.
    To śniadanie i Syriusz, który wychodzi z Lily do jakiejś klasy. To miłe z jego strony, że nie wyda jej sekretu. Wydał mi się wtedy taki uroczy. (Chociaż James i Syriusz zawsze wydają mi się uroczy ♡)
    A potem mecz. I Lily! I James!!! Dlaczego coś musiało mu się stać? Mam nadzieję, że szybko się obudzi, a Lilka zacznie lepiej go traktować ^^
    Pozdrawiam serdecznie i życzę weny :*
    Optimist

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i prawie zapomniałam o końcówce. Z początku nie wiedziałam, o kim mowa, ale potem się domyśliłam ^^
      Jestem ciekawa, jak się potoczy ta sprawa z Blackiem. Jak się zachowa? Nie mogę się doczekać.
      PS. Zapomniałam jeszcze wspomnieć, że użyłaś zwrotu "zmrużyła brwi". Mruży się powieki, a brwi się marszczy :)
      Jeszcze raz pozdrawiam :*

      Usuń